poniedziałek, 13 sierpnia 2012

07.

Hej, hej! Ten rozdział jest pisany dla mojej najukochańszej 
Dominiki !! <3 Mam nadzieję, że ci się kochanie spodoba!! <3 
Taki specjalny dla ciebie jest ten rozdział! 
______________________________________________________________________

Oczami Dominici:
Monica gdzieś zniknęła. Nie pytałam się Malik'a gdzie. Nie chciałam sobie psuć wieczoru. Ale było mi jej szkoda. Podeszłam do baru i zamówiłam sobie kolejnego drinka. Po chwili obok mnie pojawił się Liam. Uśmiechnęłam się do niego lekko. Też zamówił sobie to co ja. Zaczęliśmy rozmawiać. Dobrze mi się z nim gadało, w ogóle jest słodki, ładny, ale ma dziewczynę. Ja jestem tylko fanką, która mała to szczęście i go poznała. Jednak, zawsze skrycie mam nadzieję że to ja będę kiedyś stać z nim przed ołtarzem. Że ja powiem to sakramentalne "tak". Że ja mu urodzę piękne dzieci.
-Ej Domi słuchasz mnie?-Wyrywał mnie jego słodki głos z rozmyśleń. 
-Przepraszam zapatrzyłam się w twoje piękne oczy.-Powiedziałam. Po czym skatowałam się w głowie. Ale tak mówiąc szczerze procenty mną rządziły.
-Dziękuje. Twoje oczy też są piękne. Usta też masz piękne.-Zaśmiał się
-Skąd wiesz?-Spytałam. Przyciągnął mnie do siebie i spojrzał głęboko w czy.-Liam masz dziew..-Przerwał mi. Pocałował mnie namiętnie w usta. Odwzajemniłam pocałunek. Ręce położyłam na jego szyi, Li trzymał mnie w tali. Zatopiłam się w jego miękkich, malinowych ustach. Nigdy dotąd nie całowałam takich ust. Zaczął pogłębiać pocałunek. Oddałam się mu. Po chwili jednak się odessałam. 
-Liam masz dziewczynę. Pamiętasz? Nazywa się Danielle.-Powiedziałam to bez żadnych emocji. Jednak w środku wszystko we mnie chodziło. Dokończyłam drinka..
-Jutro o 17:00 w parku. okej?-Spojrzał na mnie i pocałował w szyję 
-Zapraszasz mnie na randkę?-Uśmiechnęłam się 
-Taak. O 17:00 w parku przy fontannie.-Pocałował mnie w policzek i poszedł.

Z wielkim bólem głowy się obudziłam. Byłam w domu mojej babci. Spojrzałam na godzinę 15:00. Nie tak źle-pomyślałam. Za 2 godziny mam się spotkać z Liam'em. CO?! Za 2 godziny?!-krzyczałam w głowie. Wstałam z łóżka. Zeszłam na dół. Zjadłam obiad i wzięłam tabletkę na kaca. Poszłam się szykować. Porządny prysznic, zajął mi 30 minut. Wytarłam się i ubrałam bieliznę. Następnie wyprostowałam włosy. Chwyciłam kosmetyczkę i pomalowałam się naturalnie: tusz, czarna kredka i błyszczyk malinowy. Wyszłam z łazienki i zaczęłam szukać ciuchów. Przebierałam się z milion razy. W końcu znalazłam białą sukienkę bez na ramek w kwiatki, kremową marynarkę. Na nogi włożyłam kremowe szpilki. Do kremowej torebki <klik> schowałam to co potrzebowałam, a na uszy włożyłam kolczyki piórka. Gotowa wyszłam z domu. Gdy doszłam ma miejsce Liam już czekał. Podeszłam do niego i przywitałam go buziakiem w policzek. Dostałam od niego piękną czerwoną różę. Poszliśmy do kina na jakiś horror. Więcej filmu spędziłam na wtulaniu się w Li i wdychaniu jego zapachu. Potem udaliśmy się na kolację. 
-A co z Danielle?-Spytałam byłam ciekawa, nie chciałam jej odbierać chłopaka. 
-Spotykamy się.-Zabolało mnie to
-Przepraszam muszę już iść.-Wstałam i szybko wyszłam z restauracji. Wsiadłam do taksi i pojechałam do domu babci. Weszłam i udałam się do swojego pokoju. Zaczęłam płakać. 

Oczami Monici:
-Dobra my się mała musimy zbierać do domu, bo dziadek czeka.-Uśmiechnęłam się do córki. 
-Neee ce.-Zaczęła protestować i wtuliła się w blondyna. Cały dzień dziś przesiedziałam z nim u niego w pokoju. Jest kochany, moja mała też go pokochała. Niall zaproponował, że odwiezie nas. Podałam mu adres domu babci Iśki. Zawiózł nas tam. Pożegnałam się z nim buziakiem w policzek. Mała dała mu buzi w usta. Pomógł mi z jej rzeczami. Podziękowałam mu i weszłam do pokoju mojej przyjaciółki. Ka ją pocieszała. Usiadłam obok niej i też zaczęłam ją pocieszać. Wiedziałam co się stało. Liam mi mówił. Małą usiadła jej na kolanach i ocierała jej łzy. Zaczął dzwonić mój telefon odebrałam.
/Rozmowa telefoniczna:
M. Halo?
Z. Hej Monica.
M. Czego?
Z. Spotkamy się?
M. Po co?
Z. Musimy porozmawiać.
M. Mamy o czym?
Z. Tak.
M. Naprawdę?
Z. Tak.
M. Kiedy i gdzie?
Z. Jutro o 15:00 w paru przy fontannie.
M. Dobra będziemy.
Z. Bądź sama.
M. Pa.
Z. Pa.
koniec rozmowy/
Zdziwiło mnie to. No ale cóż. Siedziałyśmy tak w pokoju do 21:30 potem położyłyśmy małą spać. Zeszłyśmy na dół i zaczęłyśmy oglądać komedie romantyczne. Wszystkie 3 płakałyśmy jak głupie. Miałyśmy dwa powody. 1 film, 2 chłopacy. Płakałyśmy tak do nie wiadomo, której potem zasnęłyśmy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz