czwartek, 1 listopada 2012

22. EPILOG.

Retrospekcja 1.

Nie jest to prawda. - Odparła Dominica. Monica głośno westchnęła patrząc na zdjęcie USG. Dotknęła brzucha swojej przyjaciółki i lekko się uśmiechnęła. 
- Nosisz w sobie małego, albo małą Payne. - Oznajmiła rozpromieniona Monica. Kasia usiadła obok dziewczyn i je przytuliła 
- Mamy siebie, to starczy. - Pocałowała je w policzki. 
- A co jeśli... - Nie dane było dokończyć Domi. 
- Nic się nie stanie. Masz nas. - Przytuliły się. Siedziały w truję i rozmawiały na wszystkie tematy jak dawniej. Dominica rozpłakała się. Wieść, że Liam jest nadal z Danielle przybijała ją, ale wiedziała że nic nie może zrobić.

Retrospekcja 2.

 Monica siedziała w salonie i oglądała tv. W domu była sama. Dziewczyny gdzieś rano poszły, Jazz do szkoły poszła, a Monica nie wiedziała co ze sobą zrobić. Jej narzeczony poszedł gdzieś, ze swoim bratem. Więc dziewczyna nie chciała im przeszkadzać. Nagle ktoś zaczął grać na gitarze i śpiewać.
- And I won't  let you go, now you know./ nie pozwolę ci odejść, teraz wiesz
I've been crazy fot you all this time. / szalałem za tobą cały ten czas
I've  kept it close, always hoping. / trzymałem to dla siebie mając nadzieję
 With a heart on fire. / z płonącym sercem
A heart on fire. / płonącym sercem
With a heart on fire. / z płonącym sercem
A heart on fire. / płonącym sercem. - śpiewał Zayn. Monice poleciały łzy, ale kochała tylko Niall'a.
- Zayn to... To... - Nie mogła nic powiedzieć, nie miała słów by to opisać. Mulat po prostu wpił się w jej usta. Nie odwzajemniła tego, szybko go odepchnęła.
- Ale przecież... - Przerwała mu
- Zostańmy przyjaciółmi, kocham Niall'a. - Wyszła z salonu

Retrospekcja 3.

Szalony skok do Las Vegas... I ślub cywilny w pięć minut tylko we dwoje. Monica i Niall są już małżeństwem na papierku, chociaż on nie był im potrzeby do wspólnego życia. Potrzebowali tylko siebie i swojej miłości, reszta nie miała znaczenia...

Retrospekcja 4.

Wielki dzień.... Wszystko jest w kolorze kości słoniowej i błękitu, na tle zachwycające dech w piersiach piaszczystej plaży. Pięknie ozdobiony nie wielki skrawek przestrzeni - skromny i z klasą. 
Cicha ceremonia, kosztowała ich wielkiego wysiłku. Nie chcieli nieproszonych gości, fanóe i paparazzich. Chcieli w ten dzień mieć siebie i swoich bliskich. Wprowadzili wszystkich w błąd i wysłali ich na drugi koniec globu. Jest dokładnie tak jak sobie wymarzyli. 14 luty- święto zakochanych, idealna pora na idealny ślub i idealnym miejscu...
 Jej białą suknia w stylu Greckim, z przodu była krótka, a z tyłu lekko długa kończąca się za kolanami. Sukienka była luźna, pięknie pasowała do jej opalonego ciała i panującej tam pogody <klik>. Wyglądała zjawiskowo, a jej ukochane kwiaty słoneczniku dopełniały wszystko.
On... Elegancko pozostając sobą. Luźna koszula, na krótkim rękawku, opinająca się lekko na jego mięśniach. Spodnie 3/4 długości, sprawiały wrażenie zbuntowanego chłopaka, którym był lecz tego nie okazywał. Ale mimo to ich stroje ładnie współgrały ze sobą.
Sześcioletnia Jazzy bardzo chciała sypać kwiatki. Zgodzili się, chodź wiedzieli, że ten pomysł nie wypali. Ale nie chcieli robić małe przykrości. Jazzmyn wyglądała bardzo ładnie. miała długą sukienkę w stylu Greckim. Jej długie falowane włosy ładnie się układały na jej drobnych ramionach. Była opalona.
W końcu byli na plaży. Jazzmyn sypała kwiatki, Niall stał i czekał przy księdzu. Chłopacy stali także, jak i dziewczyny i ich rodziny. Nic więcej im do szczęścia nie było potrzebne. W końcu powiedzieli to sakramentalne "TAK". Niall pocałował już swoją żonę.

Niall i Monica... Już na zawsze razem....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz