niedziela, 19 sierpnia 2012

17.

Oczami Monici:

Obudziły mnie pocałunki Niall'a składane na mojej twarzy, szyi i gołych ramionach. Uśmiechnęłam się i zamruczałam.
-Dzień dobry Niallerku.-Zaśmialiśmy się oboje, po czym złożyłam na jego rozgrzanych wargach długi namiętny pocałunek. Odwzajemnił to. Jedną ręką się podpierał o łóżko, a drugą masował moje udo. Po chwili się od niego odessałam.
-Dzień dobru Monico.-Zaśmiał się i wstał po małą. Po chwili malutka już leżała po między naszą dwójką.
-Co Jazzuś?-Spojrzałam na nią, a ona cię do mnie przytuliła. Znów mogłam poczuć jak się przytula, jak jej serduszko mocniej bije, bo jest obok swojej mamy. Zaczęła płakać, ja też. Otarłam jej łzy. Spojrzałam na nią.-Ej... Jazmyn jestem tu. Spokojnie już. Już cię nie zostawię.-Otarłam jej łzy i pocałowałam w czoło.
-Dobse.-Przytuliła mnie. Wstałam z nią i podeszłam do walizki. Wyciągnęłam z niej białego misia z niebieską bluzką <klik>. Dałam jej misia i posadziłam ją na łóżku. Wzięłam bieliznę i ciuchy. Weszłam do łazienki Niall'a. Zrobiłam to co musiałam. Nie malowałam się, włosy spięłam w koński ogon. Ubrałam świeża bieliznę, a następnie czarne rurki, białą luźną bokserkę, brązowy sweter,który zawiązałam brązowym paskiem. Na nogi włożyłam ciemno brązowe buty <klik>. Wyszłam z łazienki i podeszłam do małej.
-Ubierzemy się?-Spytałam, pokiwała twierdząco głową. Ubrałam ją w czerwone rurki, białą bluzkę z szarymi rękawkami i nadrukiem myszki miki, a na nogi włożyłam jej buty z kopciuszkiem. Wzięłam ją na ręce i zniosłam do salonu. Włączyłam jej bajki i weszłam do kuchni. Zaczęłam robić śniadanie dla naszej trójki. Zrobiłam kanapki, z serem, pomidorem, sałatą, szynką. Niall objął mnie w tali i zaczął całować po szyi. Swoje ręce miał na moich biodrach.
-Nia...Nia..Niall.-Powiedziałam kroją kanapki
-Mmm?-Wymruczał po przez pocałunki mojej szyi
-Chłopacy zaraz wrócą, Jazz jest w salonie i śniadanie.-Powiedziałam, nie chciałam by przerywał. Było mi tak dobrze.
-Chłopacy są u Ka i Domi, Jazzy ogląda i nic jej nie będzie. Śniadanie może poczekać.-Przestraszyłam się, odepchnęłam go. Położyłam talerz na stole i wyszłam z kuchni. Poszłam do pokoju Zayn'a. Wyciągnęłam paczkę papierosów i wyszłam na balkon. Zapaliłam jednego papierosa. Niall przyszedł i mnie przytulił.
-Przepraszam, nie chciałem byś to tak odebrała.-Zaczął mówić
-A jak miałam to odebrać?-Byłam zła
-No nie wiem... Przepraszam, ale ja się stęskniłem za tobą. Jesteś ważna dla mnie. Kocham cię.-Odwróciłam się do niego, miał łzy w oczach.
-Też się stęskniłam, przepraszam. Ale... Eh... Sam wiesz.-Wtuliłam się w niego. Przytulił mnie i pocałował w czoło.
-Chodź na dół już. Śniadanie czeka.-Zaśmiał się. Zeszliśmy na dół trzymając się za ręce. Wzięłam małą do kuchni. Posadziłam ją na krześle i zaczęła jeść, mu z Niall'em też.
-Wróciliśmy!!-Krzyknęli wszyscy. Weszli do kuchni. Stanęli jak wryci gdy mnie zobaczyli.
-No co?-Spytałam i wytarłam małą
-MONICA?!-Krzyknęli
-Nie, Filemona.-Zaśmiałam się i ich przytuliłam.
-Wróciłaś!-Po chwili ocknął się Harry. Zaczęłam się śmiać. Usiedliśmy w salonie i oglądaliśmy jakieś denne filmy.
-Jazz idziemy na spacer?-Spytałam
-Tack!-Krzyknęła i pobiegła ubrać swoje buty. Wstałam i schowałam telefon do kieszeni spodni. Ubrałam czarną skórzaną kurtkę małej i sama ubrałam taką samą. Wzięłam małą na ręce i wyszłyśmy. Poszłam z nią do parku. Zaczęłyśmy rzucać się kolorowymi liściami. Porobiłam jej parę zdjęć i wysłałam mojej mamie. Usiadłam na ziemi i patrzyłam na szczęśliwą małą.
-Jedziemy do babci na święta?-Spytałam
-Tack. A tati tes?-Spojrzała na mnie. Teraz zrozumiałam, że Zayn też będzie chciał spędzić z nią święta. I tu był kłopot.
-Nie wiem.-Uśmiechnęłam się lekko, wzięłam ją na ręce i zaczęłyśmy wracać. Spotkał nas po drodze "Brytyjski" deszcz. Wbiegłyśmy do domu, trafiłyśmy na obiad.
-Co na obiad?!-Krzyknęłam
-Gołąbki!-Odkrzyknęła Dominica
-To ty zabiłaś Kevina!-Wbiegł do kuchni, zły
-Tak... Słuchaj! Gołąbki to są takie mielone zawinięte w kapustę. To nie Kevin.-Wyjaśniłam i zaczęliśmy jeść.

Położyłam mała i poszłam do pokoju Zayn'a. Weszłam, był sam.
-Możemy pogadać?-Zamknęłam drzwi
-Jasne, a o czym?-Uśmiechnął się lekko, usiadłam obok niego.
-Hym... Bo bym chciała... Znaczy. Chcesz spędzić święta w Bradford z małą prawda?-Przegryzłam nerwowo wargę
-Tak... To by były moje pierwsze święta z małą. A może...-Przerwała mu
-No dobrze, to ja dam ci prezent dla małej...-Teraz on mi przerwał
-A jak byś kupiła bilet mamie do Londynu i byśmy pojechali razem. Znaczy ty, ja, twoja mama i Jazz. Do Bradford no i byśmy razem święta spędzili.-Zaproponował, ucieszyłam się.
-Okej. A Perr...-Przerwał znów mi
-Jej już nie ma w moim życiu.-Jeszcze bardziej się ucieszyłam.
-Okej.-Wstałam i ruszyłam do drzwi
-Kocham cię, szkoda że ty mnie już nie.-Powiedział to głośno. Wyszłam z jego pokoju. Poszłam się wykąpać i zasnęłam.
____________________________________
Tak wiem, że w Islamie nie obchodzą gwiazdki. Ale dajmy, że w opowiadaniu Malik jest katolikiem xD.

6 komentarzy:

  1. No interesujący rozdział .
    Teraz będę się ciągle zastanawiać z kim będzie .
    Ale uwielbiam twojego bloga ♥ ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział<3
    Czekam na więcej:)
    A to pod komiec...mlahahah dobre

    OdpowiedzUsuń
  3. Kiedy następny?????????????????
    dasz radę do 20 sierpnia?????????

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. napiszę jutro, bo głowa mnie boli. ;/ i nie dam rady :(

      Usuń
  4. Dawaj mi tu 18, bo mój przycisk 'odśwież' ma już dosyć..*.* Zajebisty blog.

    OdpowiedzUsuń
  5. Super *__*
    Ale niech będzie z Niallem :3 Plisss...
    Czekam!

    OdpowiedzUsuń